Z dwuletnią jeszcze Alą wybraliśmy się na grecką wyspę Kalymnos. Ania była wtedy maleńkim ziarenkiem w moim brzuchu. Chcąc nie chcąc jechała z nami.
Kraków - Kos
Na Kalymnos nie ma bezpośrednich lotów a ponieważ podróżujemy z małym dzieckiem dwa pierwsze dni spędzamy na Kos. Gdy planowaliśmy wyjazd takie rozwiązanie wydało nam się optymalne. Z lotniska do miasta Kos docieramy lokalnym autobusem, który przewozi nas przez całą wyspę. Wyspa, jak i samo miasteczko nie zrobiły na nas szczególnego wrażenia. Po dwóch nocach spędzonych w przyportowym hoteliku pakujemy walizki, wózek, wiaderko z łopatką i wsiadamy na prom, który przenosi nas do innego świata, mniej uczęszczanego, niekomercyjnego. Tu rozpoczynają się nasze wakacje.
Kos - Kalymnos
Kalymnos to baza i cel podróży wspinaczy z całego świata, mało tu przypadkowych turystów, zorganizowanych grup, czarterowych lotów. Przez to wyspa ma unikalny klimat. Ludzie, których spotykamy na ulicach są przyjaźni, łączy ich pasja do podróży i do gór.
W sierpniowym, palącym słońcu lądujemy na brzegu w portowym mieście Kalimnos.
Ala śpi w wózku ukołysana szumem wiatru i hałasującymi silnikami łodzi. Szukamy taksówki. Niestety nigdzie nie widzimy postoju, sympatyczny pan z wypożyczalni skuterów dzwoni po kierowcę i już po chwili jedziemy na drugą stronę wyspy do małego miasteczka Masouri. Wyspa jest mała, górzysta i malownicza, pachnie słońcem, wiatrem, ciszą i wolnością.
Puste plaże Kalymnos
Turyści poruszają się po Kalymnos głównie wypożyczonymi skuterami. W ten sposób można zwiedzić całą wyspę. My, ze względu na Alę, wypożyczamy samochód na jeden dzień. Wyspa jest urokliwa. Na jednej z plaż jesteśmy całkiem sami.
Tolendos
Na Tolendos przypływamy kutrem rybackim z Mirties, miejscowości zaraz obok Misouri, w którym mieszkamy. Kutry pływają regularnie tam i z powrotem. Z połączeniem nie ma problemu.
To jedno z piękniejszych miejsc w jakich byłam. Nie ma tu samochodów i całej związanej z nimi infrastruktury. Są uśmiechnięci, sympatyczni ludzie, piękne widoki, woda, słońce i cisza. Praktycznie nie ma turystów. Na całej wyspie, którą można obejść na piechotę, jest raptem kilka apartamentów do wynajęcia i jeden mały hotel. Nie trudno znaleźć tu pustą plażę.
Wracamy tu kilka razy podczas pobytu na Kalymnos. Jest cudnie. Na pewno tu jeszcze wrócimy.
Osiołek z Tolendos |
Tolendos, jedna z samotnych plaż |
Tolendos, jedna z samotnych plaż |
Zwiedzamy Tolendos |
Ala, sierpień 2013 |